Table of Contents Table of Contents
Previous Page  284 / 576 Next Page
Information
Show Menu
Previous Page 284 / 576 Next Page
Page Background

Skąd przyszliśmy, kim jesteśmy?

282

wania kościoła w Osetnie. 8 grudnia 1653 r. do Osetna przybyła komi-

sja z Głogowa w celu przejęcia kościoła. Właścicielka posiadłości Ma-

rianna Loss z d. Zedlitz tak długo bawiła gości rozmową i poczęstun-

kiem, aż minął dzień. W tym czasie pod kościołem zgromadzili się licz-

nie wieśniacy, protestujący przeciw odebraniu kościoła. Komisja nic

nie wskórała i ponownie w Osetnie zjawiła się (z eskortą 50 żołnierzy)

dopiero 30 stycznia 1654 r. Do otwarcia kościoła użyto siły. Wnętrze

obiektu było puste, wobec tego budynek ponownie zamknięto, a klu-

cze oddano katolickiemu księdzu. Sytuacja ewangelików w Górze nie

była łatwa. Pozbawieni opieki duszpasterskiej, nie mogąc uczestniczyć

w nabożeństwach na miejscu, „pociechy religijnej” szukali w kościo-

łach Sądowla, Ryczenia, Szemzdrowa, Szlichtyngowej, Luboszyc i Wą-

sosza (tzw. kościoły graniczne). Sytuacja zaczęła się zmieniać dopiero

od roku 1707, gdy zakończyła się tzw. wojna północna. 24 październi-

ka 1707 r. magistrat górowski napisał list do Królewskiego Urzędu

w Głogowie w związku z planowanym przez ewangelików zebraniem.

Rajcowie górowscy zupełnie nie wiedzieli, jak się w takiej sytuacji

zachować. Czy pozwolić na zebranie i mszę, czy zakazać. Podobne pi-

smo Magistrat wystosował 7 lutego 1708 r. Burmistrz opisuje w nim

dotychczasowe spotkania ewangelików. Podaje bliższe szczegóły

zgromadzeń młodszych i starszych (300-400 osób, w kościółku po-

grzebowym zwanym kościołem św. Krzyża). Nabożeństwa odprawiali

również ewangeliccy nauczyciele. W 1707 r. górowianie byli blisko

uzyskania zgody na budowę swego kościoła. Jednakże negatywna opi-

nia o potrzebie wzniesienia zboru w Górze, którą wydał cesarski radca

dworu Hoch (właściciel Ryczenia), sprawiła, że odmówiono zgody na

tę budowę. Wspomniany Ziołecki zanotował w swej publikacji swoistą

ciekawostkę dotyczącą dzieci. Opisuje zjawisko „modlących się dzieci”,

które zbierały się pod gołym niebem, odśpiewały kilka duchownych

pieśni i rozpraszały się. Z biegiem czasu pastorzy sprowadzili te dzie-

cięce nabożeństwa z powrotem do kościołów. Zjawisko modlących się

dzieci utrzymało się w powiecie górowskim blisko 50 lat.