

R
OZDZIAŁ
V.
Legendy i opowieści
435
wenci tejże szkoły, wspólnie z Towarzystwem Ziemi Górowskiej,
w ramach realizacji projektu grantowego „Historia i książka”, wydali
publikację
Przeszłość w legendach zaklęta
. Zamieścili w niej 75 odnale-
zionych i wysłuchanych legend. Wiele z nich to wytwór twórczości
dawnych, mieszkańców tych terenów, odnalezionych w źródłach.
Część to opowieści starszych mieszkańców okolicznych wsi. Jak się
okazało, temat nie został wyczerpany. Do Towarzystwa Ziemi Górow-
skiej nadal napływają nowe, interesujące opowieści, baśnie i legendy.
W tej publikacji zamieszczamy najciekawsze z odnalezionych podań
oraz te, które nigdy nie ukazały się drukiem. Najsłynniejszą legendą
związaną z powiatowym miastem Góra jest legenda o czarnoksiężni-
ku-grabarzu. Jest kilka wersji tej opowieści. W książce
Przeszłość
w legendach zaklęta
znajdują się dwie. Łączy je jeden wątek – śmierć
wielu setek Górowian w wyniku zatrucia studni miejskich spopielo-
nymi zwłokami dziecka. W jednym przypadku sprawcą był szewc
Henning, w drugim grabarz Henning. Poniżej wersja trzecia z publika-
cji
Z tamtej strony historii
.
„W 1656 roku zachodnie dzielnice Rzeczpospolitej zostały opa-
nowane przez wojska szwedzkie. Wiele miast zajęły one bez walki,
w tym także położone tuż przy śląskiej granicy Leszno. W odwecie za
dobrowolne wpuszczenie wrażych zastępów w swoje mury zostało
ono doszczętnie spalone przez oddziały polskie. Wówczas to, sporo
leszczyńskich uciekinierów przybyło do Góry, starego, śląskiego mia-
sta, usytuowanego na prawym brzegu leniwie toczącej swe wody Ba-
ryczy. Pierwsze przypadki zarazy przytrafiły się w dwóch górowskich
domach, na czternaście dni przed św. Janem. Potem morowe powie-
trze szerzyło się błyskawicznie. Wówczas zmarli, jeden po drugim,
również trzej tutejsi grabarze.
Na opróżnione – tak ważne w owych tragicznych chwilach –
miejsce pracy, ówczesnemu wójtowi górowskiemu Felbigerowi wprost
jakimś cudem udało się pozyskać Adolfa Henninga z niedalekiej
Wschowy, położonej już w Wielkopolsce. W ciężkim trudzie mężowi
pomagała żona. Henningowie byli bezdzietni. Kobieta, chcąc uchronić