

R
OZDZIAŁ
I. Skąd przyszliśmy…?
65
wane do nich, bo PUR nie ma swoich przedstawicieli w terenie. O za-
istniałych przypadkach należy niezwłocznie powiedzieć wójtowi gmi-
ny, który ze swojej strony zarządzał dokonanie oględzin i spisanie
protokołu oraz zabezpieczał gospodarstwo przed dalszą dewastacją
i zawiadamiał PUR. Według oceny starosty „Najczęściej osadnicy, któ-
rzy samowolnie opuszczają gospodarstwa, [...] doszczętnie [je] okrada-
ją i przenoszą się na inne miejsce, gdzie znowu szukają sposobności do
uprawiania tego samego procederu. Gdyby zabrano inwentarz martwy
lub żywy lub zauważono uszkodzenia należy o tym zawiadomić proku-
ratora sądu okręgowego w Nowej Soli”.
Osadnictwo wojskowe
Planowano, że osadnicy wojskowi osiedleni nad zachodnią granicą
stworzą pas obronny przeciwko Niemcom. Na terenie Dolnego Śląska
na to osadnictwo wyznaczono powiaty: lwówecki, lubański, zgorzelec-
ki, żagański i żarski. Mogli korzystać z różnych przywilejów, m.in.
przysługiwały im większe nadziały ziemi (10-15 ha).
Starano się wstrzymać napływ „osadników cywilnych” do tych
powiatów, a nasilić osadnictwo zdemobilizowanymi żołnierzami i ich
rodzinami, ale też pozwolono im osiedlać się we wszystkich powiatach
Dolnego Śląska.
Do wiosny 1946 r. w każdym powiecie dolnośląskim zamieszka-
ło od 300 do 700 rodzin zdemobilizowanych wojskowych; w powiecie
górowskim – 360 (1254 osoby). W okresie późniejszym już stosunko-
wo niewielu takich osadników przybyło, albowiem w 1948 r. na tere-
nie powiatu górowskiego zanotowano 1500 osiedlonych osób z rodzin
wojskowych.
Pod koniec 1945 r. poczęły powstać koła Związku Osadników
Wojskowych. Celem tej organizacji było udzielanie pomocy żołnierzom
– osadnikom, ale też pozyskanie ich dla nowych komunistycznych
władz i eliminowaniu wpływów PSL, jego sympatyków bowiem wy-
rzucano z ZOW. Jednym z czynników indoktrynacji politycznej było
urządzanie wieców i spotkań z osadnikami wojskowymi. 5 kwietnia