Biuletyn PZPFiK nr 5/2020
www.pzpfik.pl BŚ: Czyli z jednej strony pracownik ma szanse na ubez - pieczenie i emeryturę, z drugiej możemy jednak mówić o końcu „rynku pracownika” ze względu na możliwy wzrost bezrobocia. AK: Nie, na takie wnioski jest jeszcze za wcześnie. Bezro - bocie w Polsce wciąż jeszcze jest na stosunkowo niskim poziomie, niższym niż w większości krajów Europy, nawet w dobie obecnego kryzysu. Długoterminowo niedobo - ry kadrowe w Polsce powrócą, głównie ze względu na zapaść demograficzną i kurczące się zasoby pracy. Stąd firmy, planujące strategicznie i patrzące w przyszłość, po - winny zadbać o utrzymanie kluczowych kadr, bo w przy - szłości znalezienie nowych będzie nie mniejszym wyzwa - niem niż przed COVID19. BŚ: Wszędzie mówi się o kryzysie. W polskiej branży budowlanej czy sektorze chemii przemysłowej nie jest jeszcze widoczny i odczuwalny. Jednak w całej gospo - darce już tak. Pokazują to różne analizy. Czy ten kryzys nie jest czymś, co dopiero przyjdzie? Czy jest już tu i teraz? AK: Mamy do czynienia z jednym z najpoważniejszych kryzysów w ciągu ostatnich stu lat, i to już się dzieje. W Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii PKB w drugim kwartale spadło o ponad 20% r/r. Także Francja czy Włochy, duże wyniesie ok. 3%, podczas gdy jeszcze kilka mie - sięcy temu prognozy Komisji Europejskiej dla Polski mówiły o spadku 4,7% i miał to być najlepszy wynik w całej Europie. Do wszelkich prognoz należy jednak podejść z dystansem, bo sytuacja epidemiologiczna jest nieprzewidywalna i wciąż nie wiemy, co wydarzy się w ostatnim kwartale. Polska strategia nie różniła się bardzo od tych przyjętych w krajach Europy Zachodniej. Była więc nastawiona na trzy aspekty. Po pierwsze: płynność przedsiębiorstw i ratowanie zwłaszcza tych firm, których funkcjonowanie było zagrożone. Aby jednak pomoc była szybka i spraw - na, nie skupiono się na filtrowaniu tych przedsiębiorstw, mieliśmy więc do czynienia z polityką helicopter money: wszędzie, gdzie pieniądze były potrzebne, były rozda - wane. W tym duchu działała tarcza finansowa Polskiego Funduszu Rozwoju – w ciągu trzech miesięcy na rynek trafiło ponad 60 mld złotych. Drugi aspekt wyjątkowo silnie akcentowany zwłaszcza w pierwszym okresie pan - demii to ochrona miejsc pracy oraz dofinansowanie skró - conego wymiaru czasu pracy – to model mocno rozpo - wszechniony w Niemczech. Trzeci aspekt to promowanie rozwiązań sprzyjających izolacji, czyli możliwość pracy zdalnej, ale także zasiłki na opiekę nad dziećmi, które, choć trochę niedocenione, zrobiły wiele dobrego. Dla osób, które w dobie zamknię - tych placówek opiekuńczych musiały zo - stać w domu z dziećmi i praca nie zawsze była dla nich możliwa, zasiłek w wyso - kości 80% wynagrodzenia był istotnym wsparciem. W dodatku osoby te prze - chodziły na utrzymanie ZUS-u, co chro - niło je przed zwolnieniem – ich etaty w firmach zostały zamrożone. W ramach trzeciego aspektu elemen - tem obecnym szczególnie w Polsce było wsparcie dla osób, które nie mają kodeksowych umów. W tym zakresie wprowadzono u nas różne rozwiązania, których nie było w innych krajach, ale to też kwestia cze - kających nas dyskusji dotyczących tego, z jakim rynkiem pracy weszliśmy w ten kryzys. W toku opracowywania rozwiązań okazało się bowiem, że w Polsce mamy oko - ło 2 miliony osób, które świadczą pracę, ale znajdują się poza systemem kodeksowym – pracowników samo - zatrudnionych lub na umowach cywilnoprawnych. Tacy ludzie nie mają podstawowych praw pracowniczych, nie obowiązuje ich okres wypowiedzenia, nie mają urlopów ani zwolnień chorobowych. BŚ: Czy jednak ewentualne ozusowanie umów cywil - noprawnych nie przyczyni się do wzrostu bezrobocia? Jakie będą konsekwencje wsparcia w dłuższej perspek - tywie? AK: Tutaj jest wciąż wiele niewiadomych, bo to koro - nawirus rozdaje obecnie karty. Pandemia zafundowała nam jednak ważną lekcję, jeśli chodzi o rynek pracy, ze względu na optymalizację kosztów zatrudnienia ze strony przedsiębiorstw zdominowany u nas przez umowy-zlece - nie i samozatrudnienie. Wyrównanie warunków przyczy - ni się do tego, że mniej osób będzie „wpadało” w zatrud - nienie nieformalne. Ale oczywiście jest również ryzyko, że część osób trafi do szarej strefy. Zaledwie 15% zatrudnionych Polaków korzystało z pracy zdalnej podczas szczytu lockdownu wmarcu 2020. europejskie gospodarki, zanotowały spadki dwucyfrowe. W Stanach Zjednoczonych PKB spadło o 9%, a po za - siłki dla bezrobotnych zgłosiło się tam 56 milionów lu - dzi. To najwyższy poziom zgłoszeń po zasiłki od czasów wielkiego kryzysu. Dane OECD pokazują, że uderzenie koronakryzysu w rynek pracy jest 10-krotnie większe niż uderzenie kryzysu w roku 2008 i 2009. BŚ: Komu najbardziej zagraża koronakryzys? Największymi ofiarami są osoby młode – właśnie w gru - pie osób do 30. roku życia najszybciej rośnie bezrobocie i najszybciej się one dezaktywizują, wpadają w bierność zawodową – tracą pracę, ale nie rejestrują się jako bezro - botni i nie zgłaszają się po zasiłki. Także w Polsce wzrost bezrobocia nastąpił przede wszystkim w grupie młodych. Być może wydawałoby się, że to raczej osoby starsze wskutek kryzysu wypadną z rynku pracy, ale to kwestia tego, że pandemia uderzyła najbardziej w branżę roz - rywkową, hotelarską czy gastronomiczną, zatrudniające przede wszystkim młodych pracowników, których kom - petencje można później łatwo zastąpić. Kryzys pokazał nam też, że praca zdalna to w pewnym sensie dobro luksusowe. W Polsce bardzo niewiele osób jest w stanie pracować w ten sposób. W szczycie loc - kdownu, pod koniec marca, z możliwości pracy zdalnej korzystało zaledwie 15% zatrudnionych Polaków. Około
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy MTU4MDI=